bardziej siebie, bo gdy przechodziły błoniem, podnosiłem się mimo woli z okrąglaka i opierając się plecami o sztachetowy płot, starałem się je widzieć jak najdłużej w prześwitach między wierzbami, przeniosłem się pod dom.<br> Tu, ukryty w malwowym i piwoniowym ogródku, byłem dla nich niewidoczny.<br> Mogłem jednak tak samo dobrze jak spod wrót widzieć je przechodzące przez całe błonie.<br> Dziewczyny, jakby przeczuwając, że nadal się im przyglądam potajemnie, nadchodząc przed mój dom, podrywały stopy lekko i stawiały je spiczasto do ziemi.<br> Śmieszyło mnie to trochę, bo tak jak one przechodziły przed moim domem, wskakuje się tylko w granego na festynie oberka.<br> <page nr=33><br> Niemniej