interesujący był sygnał podany przez przypadkowego przechodnia, który zauważył, jak z odjeżdżającej spod dworca taksówki, wypadła jakaś kartka. Przechodzień podniósł ją. Był to kwit z przechowalni, noszący ten sam numer, co skrytka zawierająca makabryczny "depozyt". Najcenniejszych jednak informacji dostarczyło zeznanie taksówkarza. Zapamiętał on, iż przewoził blondyna z walizką na dworzec spod domu przy ulicy Rochester Row. Był to pierwszy konkretny ślad. Nie bez rezultatu pozostały poszukiwania w pralniach. Stwierdzono, iż suknia ofiary była tam oddana do uprania jako własność M. Holt, czyli na to samo nazwisko, które widniało również na znalezionych w walizce, wełnianych reformach.<br>Odnaleziono właścicielkę, którą okazała się prowadząca