Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Cmokały cicho i czule, jak cmoka się do noworodka.
Nie przeszkadzało im, że mężczyzna był brzydki i wyglądał nędznie. Nie potrafił
również mówić pięknie i płynnie jak wędrowni retorzy i filozofowie wykładający
na placach i drogach swą naukę. Jego słowa brzmiały twardo. Zacinał się, pomagał
sobie gestykulacją rąk pokrytych szmatami, spod których wyglądały palce ciemne
i suche o mocno sterczących wiązaniach przegubów. Lecz to, co mówił, podniecało
zarówno słuchaczy, jak i jego samego. Zapalał się, wybuchał, głos jego przechodził
w niski, gardłowy krzyk. Potem cichł: znowu poczynał przemawiać spokojniej i
tylko nagłe błyski w oczach i głębokie brzmienie głosu wskazywały, że
Cmokały cicho i czule, jak cmoka się do noworodka. <br>Nie przeszkadzało im, że mężczyzna był brzydki i wyglądał nędznie. Nie potrafił <br>również mówić pięknie i płynnie jak wędrowni retorzy i filozofowie wykładający <br>na placach i drogach swą naukę. Jego słowa brzmiały twardo. Zacinał się, pomagał <br>sobie gestykulacją rąk pokrytych szmatami, spod których wyglądały palce ciemne <br>i suche o mocno sterczących wiązaniach przegubów. Lecz to, co mówił, podniecało <br>zarówno słuchaczy, jak i jego samego. Zapalał się, wybuchał, głos jego przechodził <br>w niski, gardłowy krzyk. Potem cichł: znowu poczynał przemawiać spokojniej i <br>tylko nagłe błyski w oczach i głębokie brzmienie głosu wskazywały, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego