Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
mimo zdrowia tak nędznie żyli.
Bednarczyk .podniósł się z kanapy i ociężale poszedł do drugiego pokoju. Lucjan słyszał, jak cichym szeptem prowadził rozmowę z Felicją. Pod oknem drzemała chłopka z rękami złożonymi na kolanach. W ciszę wdarł się dzwon kościelny z żałobnym jękiem. "Chowają kogoś" - pomyślał i wyciągnął zgrzaną nogę spod kołdry. Pocił się ciągle i jego niekąpane ciało wydzielało przykry zapach. Uczucie gnicia na zewnątrz i wewnątrz przejęło go wstrętem. "Tak marnie ze mną jest, że nawet nie mam sił, aby się umyć! Może zawiadomić ciotkę, przecież niepodobna, abym miał skonać wśród obcych ludzi". Ale zaraz zniechęcenie go ogarnęło i
mimo zdrowia tak nędznie żyli.<br>Bednarczyk .podniósł się z kanapy i ociężale poszedł do drugiego pokoju. Lucjan słyszał, jak cichym szeptem prowadził rozmowę z Felicją. Pod oknem drzemała chłopka z rękami złożonymi na kolanach. W ciszę wdarł się dzwon kościelny z żałobnym jękiem. "Chowają kogoś" - pomyślał i wyciągnął zgrzaną nogę spod kołdry. Pocił się ciągle i jego niekąpane ciało wydzielało przykry zapach. Uczucie gnicia na zewnątrz i wewnątrz przejęło go wstrętem. "Tak marnie ze mną jest, że nawet nie mam sił, aby się umyć! Może zawiadomić ciotkę, przecież niepodobna, abym miał skonać wśród obcych ludzi". Ale zaraz zniechęcenie go ogarnęło i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego