Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
A pan, kapitanie? Ile im pan powiedział?
Kiernacki pomyślał chwilę, po czym usiadł po turecku.
- Wszystko, co powinni widzieć - uśmiechnął się szeroko. - Nazwisko, stopień, numer służbowy.
- Proszę? - nie zrozumiała.
- Jeniec wojenny nie musi mówić więcej. Możecie zapewnić Zagrodę, że nie puściłem farby. Nie wiedzą, że to pod nim służę.
Spojrzała spode łba, podejrzliwie. Potem pytająco, na kaprala.
- On coś pił?
- Mnie pani porucznik pyta? - zdziwił się Dopierała.
- Zdrowie Wesołowskiego - wyręczył go Kiernacki. - Ze znanej ci flaszki. Nie uwierzysz, ale nie poległa. Pół pokoju wywróciło do góry nogami, a tej nic. - Zerknął zdziwiony w dół. - Po co zdejmujecie buty, poruczniku?
Usiadła tak
A pan, kapitanie? Ile im pan powiedział?<br>Kiernacki pomyślał chwilę, po czym usiadł po turecku.<br>- Wszystko, co powinni widzieć - uśmiechnął się szeroko. - Nazwisko, stopień, numer służbowy.<br>- Proszę? - nie zrozumiała.<br>- Jeniec wojenny nie musi mówić więcej. Możecie zapewnić Zagrodę, że nie puściłem farby. Nie wiedzą, że to pod nim służę.<br>Spojrzała spode łba, podejrzliwie. Potem pytająco, na kaprala.<br>- On coś pił?<br>- Mnie pani porucznik pyta? - zdziwił się Dopierała.<br>- Zdrowie Wesołowskiego - wyręczył go Kiernacki. - Ze znanej ci flaszki. Nie uwierzysz, ale nie poległa. Pół pokoju wywróciło do góry nogami, a tej nic. - Zerknął zdziwiony w dół. - Po co zdejmujecie buty, poruczniku?<br>Usiadła tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego