Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
z winem i teraz... - spojrzał na zegarek i zawołał usługującego kelnera: - Rachunek !
Za trzy godziny muszę być w interesie. Wszystko niech pan policzy, wszystko.
Ujrzawszy, że rachunek wynosi dziewięćdziesiąt pięć złotych, nie okazał najmniejszego zdziwienia. Odliczył sto złotych.
- Reszty proszę nie wydawać.
Łyknął jeszcze trochę wina, ręce włożył w kieszenie spodni i wstał z fotelika.
- No... Panowie...

Tam już ktoś za plecami Romana śmiał się ubawiony tą sceną, rozmowy ucichły, rozweselone twarze gapiły się, mrugały oczami, zdawały się mówić: "Niech pikuś połknie cukier, potem pan wepchnie ci do buzi pięćdziesiąt groszy, he, he..." Roman próbował uśmiechnąć się, jednakowoż uśmiech ten wydał
z winem i teraz... - spojrzał na zegarek i zawołał usługującego kelnera: - Rachunek &lt;page nr=273&gt;!<br> Za trzy godziny muszę być w interesie. Wszystko niech pan policzy, wszystko.<br>Ujrzawszy, że rachunek wynosi dziewięćdziesiąt pięć złotych, nie okazał najmniejszego zdziwienia. Odliczył sto złotych.<br>- Reszty proszę nie wydawać.<br>Łyknął jeszcze trochę wina, ręce włożył w kieszenie spodni i wstał z fotelika.<br>- No... Panowie...<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Tam już ktoś za plecami Romana śmiał się ubawiony tą sceną, rozmowy ucichły, rozweselone twarze gapiły się, mrugały oczami, zdawały się mówić: "Niech pikuś połknie cukier, potem pan wepchnie ci do buzi pięćdziesiąt groszy, he, he..." Roman próbował uśmiechnąć się, jednakowoż uśmiech ten wydał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego