to rzeczywiście mnóstwo pieniędzy. Dla niego była to kwota niewyobrażalna, skoro sam zarabiał niewiele ponad półtora tysiąca złotych miesięcznie.<br><br><tit>Błyskawiczne śledztwo</><br><br>Policja w L. szybko odnalazła chłopca, który chodził do przedsiębiorców przy ulicy Łabędziej i proponował haracz za rzekomą ochronę. Było to możliwe dzięki temu, że pan Wincenty był bardzo spostrzegawczy i ze zdumiewającą dokładnością opisał owego młodzieńca.<br>Znaleziono go w szkole, w jednym z najlepszych w L. liceów, gdzie młody człowiek, nazywający się Sławomir Z., uczył się w ostatniej, maturalnej klasie. Nie należał do prymusów, ale też nigdy, podczas czterech lat nauki, nie sprawiał w szkole kłopotów wychowawczych. Zamierzał studiować