i niepozornych, że sami kelnerzy przezwali ich ,ludźmi szarymi" - doprawdy, wiało szarzyzną od tych rewirów, jak od łąki porosłej psiarą lub zdeptanego krowimi racicami ścierniska, na którym kelner-pastuch był jedyną istotą ożywiającą tło.<br>Ośmiostołowy rewir w bufecie należał do przyjaciół i dostawców starego Pancera. Panowie ci znając kulisy "Pacyfiku" spoufaleni byli z personelem, a tym samym traktowani przez niego półoficjalnie. Flirtując z pannami bufetowymi otrzymywali protekcyjne porcje babki i kawy z kożuszkiem dwucentymetrowej grubości. Jeżeli stary Pancer byl nieobecny, kelnerzy witali ich po nazwisku: "O serwus, panie Beck" - , No, jak tam interes, panie Sadło?" "Panie Morgenbesser, mam ,dziś dla pana