Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
przecież z ich twórcami: jakiś czas pod kierunkiem Matki Czackiej, głównie jednak z panem Antonim Marylskim, a spotykałam też naturalnie księdza Korniłowicza.
Wszystko mi tu odpowiadało: przede wszystkim prostota, wielka franciszkańska prostota, jaka panowała wtedy w Zakładzie.
Prostota w stosunkach między ludźmi.
Kiedy przyszłam, zapytano mnie od razu, czy mam spowiednika.
Może dla niektórych takie pytanie byłoby szokujące - dla nie to przykład łatwego kontaktu z drugim człowiekiem.
I inna rzecz: komuś mogłoby się wydawać, że skoro w Zakładzie są niewidomi, to powinien panować smutek.
Tymczasem było tu szalenie wesoło, wszyscy dobrotliwie żartowali z siebie nawzajem.
Nie było w tym złośliwości, ale
przecież z ich twórcami: jakiś czas pod kierunkiem Matki Czackiej, głównie jednak z panem Antonim Marylskim, a spotykałam też naturalnie księdza Korniłowicza.<br>Wszystko mi tu odpowiadało: przede wszystkim prostota, wielka franciszkańska prostota, jaka panowała wtedy w Zakładzie.<br>Prostota w stosunkach między ludźmi.<br>Kiedy przyszłam, zapytano mnie od razu, czy mam spowiednika.<br>Może dla niektórych takie pytanie byłoby szokujące - dla nie to przykład łatwego kontaktu z drugim człowiekiem.<br>I inna rzecz: komuś mogłoby się wydawać, że skoro w Zakładzie są niewidomi, to powinien panować smutek.<br>Tymczasem było tu szalenie wesoło, wszyscy dobrotliwie żartowali z siebie nawzajem.<br>Nie było w tym złośliwości, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego