stronę teatru łatwiejszego, rozrywkowego, tego, który zdominował sceny - nie tylko polskie przecież. Postawiła na kreowanie w swoim mieście najzdrowszego z możliwych snobizmów: snobizmu na sztukę wysoką. I skupiła się na misji kontaktowania ze sobą niespokojnych duchów - często osamotnionych w swoich krajach, przygłuszonych przez tanią komercję, przeganianych przez neofitów kultury łatwej, spychanych na margines. Ich potężniejąca od pięciu lat toruńska konfrontacja jest, jak się zdaje, jednym z piękniejszych i najbardziej wokół nas przekonujących dowodów na żywość, <orig>energetyczność</>, moc artystycznych poszukiwań w teatrze.<br><br>Zaś prowincjonalniejącym, odwykłym od ryzyka i studyjnej pracy teatrom, by tak rzec, codziennym - winna być haustem tlenu.<br><br><tit>Gdzie pomniki, gdzie my</><br><br>Oto