kimś znacznie przewrotniejszym od poczciwego Filidora). Jeśli tak, Filidor streszcza czy podsumowuje intelektualnie doświadczenia Józia:<br>to, co przeżyte przez chłopca, zostaje - rzecz naturalna - uogólnione przez dorosłego, przez Witolda. Dostrzega on to, co wspólne we wszystkich "przygodach" niedorosłego narratora: zaborczość i nieuchronność formy, która - pokonana - odradza się także w swoim przeciwieństwie (stąd natręctwo symetrii). Wobec potęgi formy Józio czuje się bezradny. Wpada ciągle z deszczu pod rynnę: Pimko przekazuje go niejako Młodziakom, Młodziakówna - Miętusowi, Miętus - wujostwu.<br>Nawet po wiejskim pogromie Józio wpada w sieć narzeczeńskiej miłości, uplecioną przez Zosię... Umie już się wtedy bronić, ale nie potrafi wyjaśnić, czemu się tak dzieje