nieznajomy łykał, sapiąc tylko nosem, wkrótce uniósł beczki, potem dobrze przechylił, aż w końcu nie ma miodu, wszystko wytrąbił gracko! Wtedy połową wąsa otarłszy z piany usta i brodę, krzyknął: <br>- Kapela! Chmiela! - I porwał za rękę pannę młodą.<br><orig reg="wrzasnęła">Wrzasła</> przestraszona, a gdy ją ciągnie nieznajomy, nie zważając na jej przestrach, staje w obronie pan młody i wyzywa zuchwalca na szable. <br>Nieznajomy ociągał się powoli, ale gdy mu nowożeniec wyciął silny policzek, że zaledwie przytrzymał czapki, a od drugich na karku poczuł silne razy, zawołał: <br>- Po jednemu, po jednemu! - I wyszedł na podwórze.<br>Zawyły psy, jakby wilka poczuły, szlachta wybiegła za nim, żeby nie