Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
nieznajomy łykał, sapiąc tylko nosem, wkrótce uniósł beczki, potem dobrze przechylił, aż w końcu nie ma miodu, wszystko wytrąbił gracko! Wtedy połową wąsa otarłszy z piany usta i brodę, krzyknął:
- Kapela! Chmiela! - I porwał za rękę pannę młodą.
Wrzasła przestraszona, a gdy ją ciągnie nieznajomy, nie zważając na jej przestrach, staje w obronie pan młody i wyzywa zuchwalca na szable.
Nieznajomy ociągał się powoli, ale gdy mu nowożeniec wyciął silny policzek, że zaledwie przytrzymał czapki, a od drugich na karku poczuł silne razy, zawołał:
- Po jednemu, po jednemu! - I wyszedł na podwórze.
Zawyły psy, jakby wilka poczuły, szlachta wybiegła za nim, żeby nie
nieznajomy łykał, sapiąc tylko nosem, wkrótce uniósł beczki, potem dobrze przechylił, aż w końcu nie ma miodu, wszystko wytrąbił gracko! Wtedy połową wąsa otarłszy z piany usta i brodę, krzyknął: <br>- Kapela! Chmiela! - I porwał za rękę pannę młodą.<br>&lt;orig reg="wrzasnęła"&gt;Wrzasła&lt;/&gt; przestraszona, a gdy ją ciągnie nieznajomy, nie zważając na jej przestrach, staje w obronie pan młody i wyzywa zuchwalca na szable. <br>Nieznajomy ociągał się powoli, ale gdy mu nowożeniec wyciął silny policzek, że zaledwie przytrzymał czapki, a od drugich na karku poczuł silne razy, zawołał: <br>- Po jednemu, po jednemu! - I wyszedł na podwórze.<br>Zawyły psy, jakby wilka poczuły, szlachta wybiegła za nim, żeby nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego