talerze, nie mówiąc już o środkach higienicznych. Przypominam sobie, że wynosiłem z domu rodziców koce, mydło, garnuszki i rondle, by jakoś pomóc kolegom. To były cenne podarunki.<br>Uszczęśliwiono nas, to znaczy Oddział, dwiema darowiznami.<br>Resztówką z pałacem po Morstinach w Pławowicach oraz pensjonatem "Hrabina" w Zakopanem.<br>Początkowo zachłystywaliśmy się takim stanem posiadania.<br>Zamierzenia były wielkie. To nie to, co przed wojną, kiedy związek zaledwie wegetował, a biuro Oddziału Krakowskiego mieściło się w prywatnym mieszkaniu Wiesława Goreckiego. Zrobił się z tego cały kombinat. Prezes Kazimierz Czachowski miał dumne plany, zaangażował dyrektora biura, administratora i kilka pań do sekretariatu.<br>Przyznać trzeba, że wówczas było