Typ tekstu: Książka
Autor: Berwińska Krystyna
Tytuł: Con amore
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1974
kinkiety. Już jest tabliczka na trumnę: "żyła lat 84... zmarła dnia..." Ksiądz klepie modlitwę i my z Basią powtarzamy za innymi "Ojcze nasz..."
Skąd się wzięło nagle w słońcu i w śniegu stado rozwrzeszczanych dzieci? Pewnie z lekcji religii. Truli im o nieśmiertelności duszy... Obskoczyły kostnicę jak ptaki. Wykrzywiony złośliwie staruszek zatrzaskuje ciekawym drzwi. I koniec.
Jakaś kuma mówi: "Bardzo ładny pogrzeb!" A druga: "Mój Boże, podobałby się biedaczce". Tak. Nie żałowaliśmy na kwiaty i ksiądz ładnie się modlił, i śpiewy, i woń kadzidła. Już inny świat. Już ceremonia. Już to potworne - skryte. Rzuciłam twardą grudę - zadudniła. Mróz był i piękne
kinkiety. Już jest tabliczka na trumnę: "żyła lat 84... zmarła dnia..." Ksiądz klepie modlitwę i my z Basią powtarzamy za innymi "Ojcze nasz..." <br>Skąd się wzięło nagle w słońcu i w śniegu stado rozwrzeszczanych dzieci? Pewnie z lekcji religii. Truli im o nieśmiertelności duszy... Obskoczyły kostnicę jak ptaki. Wykrzywiony złośliwie staruszek zatrzaskuje ciekawym drzwi. I koniec. <br>Jakaś kuma mówi: "Bardzo ładny pogrzeb!" A druga: "Mój Boże, podobałby się biedaczce". Tak. Nie żałowaliśmy na kwiaty i ksiądz ładnie się modlił, i śpiewy, i woń kadzidła. Już inny świat. Już ceremonia. Już to potworne - skryte. Rzuciłam twardą grudę - zadudniła. Mróz był i piękne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego