omszałego pnia drzewa, wstrzymał oddech i naprężył...<br>W tej chwili wydało mu się, że pień drzewa zwalił mu się na głowę; w oczach zamigotało mu siedem razy po siedemkroć gwiazd. Wydał głuchy, niski jęk i zwalił się ciężko, twarzą ku ziemi.<br><gap reason="sampling"><br>Czasem wieść, jak płomień ognisty, przeleciała powietrzem; ludzkie dusze stawały w ogniach. Łakome oczy wpatrywały się w gwiazdy, co drżały nad daleką północą, jak gdyby chciały dojrzeć, czy się zamgliły w krwawym oparze; czy świecą jaśniej jeszcze niźli dotąd. Latały gorące szepty o bitwach potężnych i krwawych, i zwycięskich; o nadludzkich czynach nieśmiertelnych pułków nieśmiertelnego Cesarza; o Moskwie, pysznym mieście, malowanym złotem