Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
sekretarz, potem ona sama.
Całość szła w audio.
- Nie skorzystała pani z gratisowej Tuluzy? Dlaczego?
- A-a, nie wiem, jakoś nie jestem przekonana.
- Myślałem, że pani właśnie będzie pierwsza...
- Wątpię, żebym była na ich listach, nie dysponuję żadną realną władzą.
- Tym niemniej nie powinna pani wyłączać telefonu, pułkownik już chciał stawiać na nogi tajniaków.
- Musiałam coś załatwić, nie chciałam, żeby się za mną wlekli przez kraj.
Więc jednak gdzieś wyjeżdżała. Bez telefonu, nie korzystając z cashchipu, nie zostawiając namiarów.
- Powinna być pani nieco bardziej ostrożna, najprawdopodobniej ostro się za nas teraz wezmą, węsząc za tym wyimaginowanym przeciekiem, nie trzeba się samemu podstawiać na
sekretarz, potem ona sama. <br>Całość szła w audio. <br>- Nie skorzystała pani z gratisowej Tuluzy? Dlaczego?<br>- A-a, nie wiem, jakoś nie jestem przekonana. <br>- Myślałem, że pani właśnie będzie pierwsza... <br>- Wątpię, żebym była na ich listach, nie dysponuję żadną realną władzą. <br>- Tym niemniej nie powinna pani wyłączać telefonu, pułkownik już chciał stawiać na nogi tajniaków. <br>- Musiałam coś załatwić, nie chciałam, żeby się za mną wlekli przez kraj.<br>Więc jednak gdzieś wyjeżdżała. Bez telefonu, nie korzystając z cashchipu, nie zostawiając namiarów. <br>- Powinna być pani nieco bardziej ostrożna, najprawdopodobniej ostro się za nas teraz wezmą, węsząc za tym wyimaginowanym przeciekiem, nie trzeba się samemu podstawiać na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego