Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wysuwając żałośnie ku przodowi rzadziutką brodę. Żona jego przyszła dziękować matce za podarowane Jegorawi stare buty ojca i sążeń drzewa na opał. Ale pomimo biedy Jegor jest nieustępliwie ambitny. Gdy zdarzają się dni, że jego pomoc w gospodarstwie okazuje się niepotrzebna, Tekla na próżno usiłuje namówić go do przyjęcia miski strawy. Odmawia z taką stanowczością, jak gdyby bronił się przed niezasłużoną krzywdą:

- Nie gniewaj się, gospodyni! Nie zapracowałem na twój barszcz, a po prośbie nie chodzę,

Jegor mieszka daleko, w Słobodce. Rankiem nadjeżdża wywijając batem i wzbijając za sobą tumany kurzu. Pozwala mi siedzieć obok siebie na koźle i trzymać lejce
wysuwając żałośnie ku przodowi rzadziutką brodę. Żona jego przyszła dziękować matce za podarowane Jegorawi stare buty ojca i sążeń drzewa na opał. Ale pomimo biedy Jegor jest nieustępliwie ambitny. Gdy zdarzają się dni, że jego pomoc w gospodarstwie okazuje się niepotrzebna, Tekla na próżno usiłuje namówić go do przyjęcia miski strawy. Odmawia z taką stanowczością, jak gdyby bronił się przed niezasłużoną krzywdą:<br><br>- Nie gniewaj się, gospodyni! Nie zapracowałem na twój barszcz, a po prośbie nie chodzę,<br><br>Jegor mieszka daleko, w Słobodce. Rankiem nadjeżdża wywijając batem i wzbijając za sobą tumany kurzu. Pozwala mi siedzieć obok siebie na koźle i trzymać lejce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego