Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
poduszkami. Babka włożyła mu piękną koszulę Dziadzi Linsruma, która leżała na samym spodzie komody. Na piersi spięła ją miedzianym kolonikiem. Polek chwiał się na wszystkie strony, chwytał się niezdarnie zimnej ściany. Odczuwał nudności, zimna obręcz ściskała mu spocone czoło, chciał koniecznie ułożyć się z powrotem.
- Siedź prosto, nie drejkaj się - strofowała Babka. - Przecież nie możesz iść do ludzi w łachmanach. Uczesała go, jak mogła, i kiedy zdrzemnął się osłabiony w pozycji półleżącej, szukając nadaremno w ścianie oparcia dla głowy, pani Linsrumowa przebrała się szybko w ciemną suknię, ustroiła się, jak lubiła pokazać się ludziom. Potem Dziadzia, chrząkając gęsto, wziął go na
poduszkami. Babka włożyła mu piękną koszulę Dziadzi Linsruma, która leżała na samym spodzie komody. Na piersi spięła ją miedzianym kolonikiem. Polek chwiał się na wszystkie strony, chwytał się niezdarnie zimnej ściany. Odczuwał nudności, zimna obręcz ściskała mu spocone czoło, chciał koniecznie ułożyć się z powrotem.<br>- Siedź prosto, nie drejkaj się - strofowała Babka. - Przecież nie możesz iść do ludzi w łachmanach. Uczesała go, jak mogła, i kiedy zdrzemnął się osłabiony w pozycji półleżącej, szukając nadaremno w ścianie oparcia dla głowy, pani Linsrumowa przebrała się szybko w ciemną suknię, ustroiła się, jak lubiła pokazać się ludziom. Potem Dziadzia, chrząkając gęsto, wziął go na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego