Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
Jesteś ubrany jak nieboszczyk do trumny! - zachichotał bas.
- Zaraz zrobię z niego trupa! Zabiję, łeb rozwalę! Żeby cię najgorsza cholera zżarła, ty świński bydlaku! - wściekle miotał się mały.
- Zamykam, panowie, koniec! - gardłowo wrzasnął gospodarz. - Zaraz żandarm tu będzie!
- Ja cię postraszę żandarmem! - Bas przyskoczył ku niemu z zakrzywionym nożem do strugania tyczek. - Ma być otwarte, dopóki my pijemy i płacimy, zrozumiałeś, ty psia wywłoko?!
Chabot miał zdecydowanie dość towarzystwa. Podniósł się z wysiłkiem i chwiejnie postąpił ku wyjściu.
- Zaczekaj! - ryknął czwarty, pijący do tej pory w milczeniu. - Teraz zapłacisz, bydlaku jeden!
Chabot bez oporów sięgnął do kieszeni, wyjął kilka monet i
Jesteś ubrany jak nieboszczyk do trumny! - zachichotał bas.<br>- Zaraz zrobię z niego trupa! Zabiję, łeb rozwalę! Żeby cię najgorsza cholera zżarła, ty świński bydlaku! - wściekle miotał się mały.<br>- Zamykam, panowie, koniec! - gardłowo wrzasnął gospodarz. - Zaraz żandarm tu będzie!<br>- Ja cię postraszę żandarmem! - Bas przyskoczył ku niemu z zakrzywionym nożem do strugania tyczek. - Ma być otwarte, dopóki my pijemy i płacimy, zrozumiałeś, ty psia wywłoko?!<br>Chabot miał zdecydowanie dość towarzystwa. Podniósł się z wysiłkiem i chwiejnie postąpił ku wyjściu.<br>- Zaczekaj! - ryknął czwarty, pijący do tej pory w milczeniu. - Teraz zapłacisz, bydlaku jeden!<br>Chabot bez oporów sięgnął do kieszeni, wyjął kilka monet i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego