Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
myślał z odrobiną złośliwości - to nie jazda, tylko akrobacja. Malarz nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, zadowolony, że siedzi na miękkich poduszkach, podciągnąwszy kolana, plótł o potrawach weselnych. Wreszcie przemknęli tak blisko dużego dodge'a, aż skrzyżował się blask reflektorów i usłyszeli ostry skowyt hamulców.
- Spokojnie, Kriszan - nie wytrzymał - mógł cię stuknąć!
Kierowca odwrócił uszczęśliwioną twarz, błysnął kocimi, drobnymi zębami, wyraźnie bawiła go rozwaga Tereya, brał ją za lęk.
- On musiał zwolnić, sab, on czuł, że ja nie będę hamował. On mnie zna, wie, że nie ustąpię.
- Aż wreszcie trafisz na obcego i rozbije ci maszynę.
- Jeżdżę osiem lat i nie miałem
myślał z odrobiną złośliwości - to nie jazda, tylko akrobacja. Malarz nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, zadowolony, że siedzi na miękkich poduszkach, podciągnąwszy kolana, plótł o potrawach weselnych. Wreszcie przemknęli tak blisko dużego dodge'a, aż skrzyżował się blask reflektorów i usłyszeli ostry skowyt hamulców.<br>- Spokojnie, Kriszan - nie wytrzymał - mógł cię stuknąć!<br>Kierowca odwrócił uszczęśliwioną twarz, błysnął kocimi, drobnymi zębami, wyraźnie bawiła go rozwaga Tereya, brał ją za lęk.<br>- On musiał zwolnić, sab, on czuł, że ja nie będę hamował. On mnie zna, wie, że nie ustąpię.<br>- Aż wreszcie trafisz na obcego i rozbije ci maszynę.<br>- Jeżdżę osiem lat i nie miałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego