Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
jestem wpisany. O szesnastej mam odebrać żaluzje od producenta.
- Długo ci z tym zejdzie?
- Nie wiem; do Łomianek powinienem się wyrobić.

Ten producent miał warsztat w Łomiankach.
- Postaraj się, bo ja się nie rozdwoję; w razie co - zadzwoń.
- Albo ty zadzwoń.
Chciałem jej dać numer telefonu Mileny, że niby taka stuprocentowa normalność sytuacji, ale Ewa nawet nie spojrzała na kartkę.
- Ja t a m na pewno nie będę dzwonić.

Milena czekała na mnie już w płaszczu, gotowa do drogi; piętrowa willa z niewielkim ogródkiem; na górze, na tarasie suszy się bielizna całej rodziny, więc jej pewnie jest dół.
- Tak, wynajmuję cały
jestem wpisany. O szesnastej mam odebrać żaluzje od producenta.<br>- Długo ci z tym zejdzie?<br>- Nie wiem; do Łomianek powinienem się wyrobić. <br><br>Ten producent miał warsztat w Łomiankach.<br>- Postaraj się, bo ja się nie rozdwoję; w razie co - zadzwoń.<br>- Albo ty zadzwoń. <br>Chciałem jej dać numer telefonu Mileny, że niby taka stuprocentowa normalność sytuacji, ale Ewa nawet nie spojrzała na kartkę.<br>- Ja t a m na pewno nie będę dzwonić.<br><br> Milena czekała na mnie już w płaszczu, gotowa do drogi; piętrowa willa z niewielkim ogródkiem; na górze, na tarasie suszy się bielizna całej rodziny, więc jej pewnie jest dół.<br>- Tak, wynajmuję cały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego