Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
pełna owoców, które i ususzone już, i jeszcze świeże zapełniały "lasy", beczki i skrzynie, gotowe już do wysyłki. Silny zapach moreli napełniał sad.
Naprzeciw suszarni na ławce siedział Hubert z miną skupioną i rękami w kieszeniach. Wyszedł naprzeciw Gabi, zawrócił ją w kierunku tarasu i powiedział, że nie pójdą do suszarni, tylko do parku, że zresztą pewnie zaraz nadjedzie matka, bo telefonowała ze Stanisławowa, że będzie około ósmej.
- Cieszę się, Hubercie, że widzę cię w pokojowym nastroju, bo będę mogła oszczędzić sobie wszystkiego, co chciałam ci powiedzieć - rzekła Gabi. - A wieczór jest tak cudny, że wolałabym nie prawić kazań na temat
pełna owoców, które i ususzone już, i jeszcze świeże zapełniały "lasy", beczki i skrzynie, gotowe już do wysyłki. Silny zapach moreli napełniał sad. <br>Naprzeciw suszarni na ławce siedział Hubert z miną skupioną i rękami w kieszeniach. Wyszedł naprzeciw Gabi, zawrócił ją w kierunku tarasu i powiedział, że nie pójdą do suszarni, tylko do parku, że zresztą pewnie zaraz nadjedzie matka, bo telefonowała ze Stanisławowa, że będzie około ósmej. <br>- Cieszę się, Hubercie, że widzę cię w pokojowym nastroju, bo będę mogła oszczędzić sobie wszystkiego, co chciałam ci powiedzieć - rzekła Gabi. - A wieczór jest tak cudny, że wolałabym nie prawić kazań na temat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego