Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
że mało jej brakuje do śmierci, a Hubert, złowieszczy i panujący nad sytuacją, upajał się sceną tą jak zatrutym winem.
Kiedy nastała pierwsza sekunda ciszy - Hubert wysunął się na widownię i powiedział z wyrafinowaną uprzejmością:
- Mój Boże, mam wrażenie, że to ja narobiłem całej biedy, osobiście przed godziną zamykając drzwi suszarni. Nie mogę jednej tylko rzeczy pojąć, jakim sposobem państwo znaleźli się w środku? - zapytał z takim zainteresowaniem i niewinnością, że pani Romeyowa zaczęła podejrzewać coś złego.
- Dobrze to wiesz, smyku jeden! - zakrzyczał pan Hipolit, który w owej chwili przypominał sagan gotującej się wody.
- Jakiż śmiertelnik mógł przewidzieć coś tak niespodziewanego
że mało jej brakuje do śmierci, a Hubert, złowieszczy i panujący nad sytuacją, upajał się sceną tą jak zatrutym winem. <br>Kiedy nastała pierwsza sekunda ciszy - Hubert wysunął się na widownię i powiedział z wyrafinowaną uprzejmością: <br>- Mój Boże, mam wrażenie, że to ja narobiłem całej biedy, osobiście przed godziną zamykając drzwi suszarni. Nie mogę jednej tylko rzeczy pojąć, jakim sposobem państwo znaleźli się w środku? - zapytał z takim zainteresowaniem i niewinnością, że pani Romeyowa zaczęła podejrzewać coś złego. <br>- Dobrze to wiesz, smyku jeden! - zakrzyczał pan Hipolit, który w owej chwili przypominał sagan gotującej się wody. <br>- Jakiż śmiertelnik mógł przewidzieć coś tak niespodziewanego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego