Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 8
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
wizytę. Więźniowie rozpaczliwie domagali się pieniędzy od krewnych, dawali łapówki, by mieć pracę w obozowych warsztatach, albo rozprzedawali żywność z paczek. Najmłodsi szli służyć "błatnym" nawet jako kochankowie. - Ci, co nie mieli pieniędzy na nocleg w stosunkowo ciepłych celach, spali pod schodami albo na rurach z ciepłą wodą. Szerzył się świerzb, wszawica i gruźlica. Ludzie wyglądali jak hipopotamy: opuchnięci, z ziemistą skórą, z krwawymi rozdrapaniami i ropnymi zaciekami - wspomina Bilecki. Najgorsze, bo najdroższe, były kary nakładane przez administrację, odbierające nadzieję na wcześniejsze wyjście z tego piekła. Ich anulowanie kosztowało od 200 do 1000 rubli, a samo przedterminowe zwolnienie 3-5 tys
wizytę. Więźniowie rozpaczliwie domagali się pieniędzy od krewnych, dawali łapówki, by mieć pracę w obozowych warsztatach, albo rozprzedawali żywność z paczek. Najmłodsi szli służyć "błatnym" nawet jako kochankowie. - Ci, co nie mieli pieniędzy na nocleg w stosunkowo ciepłych celach, spali pod schodami albo na rurach z ciepłą wodą. Szerzył się świerzb, wszawica i gruźlica. Ludzie wyglądali jak hipopotamy: opuchnięci, z ziemistą skórą, z krwawymi rozdrapaniami i ropnymi zaciekami - wspomina Bilecki. Najgorsze, bo najdroższe, były kary nakładane przez administrację, odbierające nadzieję na wcześniejsze wyjście z tego piekła. Ich anulowanie kosztowało od 200 do 1000 rubli, a samo przedterminowe zwolnienie 3-5 tys
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego