i ja rozedrzeć szaty. Oto próbka: "Jeżeli moje dziecko umrze na chorobę, której przeciwdziałanie uniemożliwione zostało na skutek opóźnienia w procesie badawczym, zawinionego przez ustawę ťo obronie praw zwierzątŤ, którą demagogicznie popieraliście, to niech krew tego dziecka spadnie na wasze głowy". Nie użyję takiego (czyżby całkiem bezpodstawnego?) argumentu, choć pióro świerzbi z dwóch powodów. Po pierwsze, kwestia dobrego smaku, po drugie, nie mam, jak Szczypiorski, posady "autorytetu moralnego", która upoważnia do wytykania palcem krajów barbarzyńskiej pogardy.<br><br>Myślę wszakże, że ostryga nie staje autorytetowi kością w gardle. A jeśli tak, tym gorzej dla niego. Nie wie, co dobre.<br><br><au>Ludwik Stomma</></><br><br><div type="art"><br><tit>Reprywatyzacja: dwa