Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
miałbym zupełnie znośne życie. Człowiek się tak lekkomyślnie złączy z takim potworem i potem cierpieć musi. Ale, dzięki Bogu, wszystko się jak najpomyślniej skończyło.
Zygmunt trząsł się w kącie ze śmiechu, nie wytrzymał i dorzucił:
- Jasny gwint, zmarnowała taką masę kawioru, przecież to świetna zakąska do wódki.
- A co myślisz, świetna naprawdę, przy tym był zupełnie świeży, ot, miał zapach, normalny rybny zapach kawioru - powiedział ze smętkiem Bove.
- Pewnie ci teraz smutno, tak samemu? - zapytał Lucjan.
- Diabła tam smutno, pieniędzy nie ma, to i cały smutek właśnie.
Student powiedział, wypuszczając kotka ze swych rąk:
- U nas w Rosi też jeden pokłócił
miałbym zupełnie znośne życie. Człowiek się tak lekkomyślnie złączy z takim potworem i potem cierpieć musi. &lt;page nr=243&gt; Ale, dzięki Bogu, wszystko się jak najpomyślniej skończyło.<br>Zygmunt trząsł się w kącie ze śmiechu, nie wytrzymał i dorzucił:<br>- Jasny gwint, zmarnowała taką masę kawioru, przecież to świetna zakąska do wódki.<br>- A co myślisz, świetna naprawdę, przy tym był zupełnie świeży, ot, miał zapach, normalny rybny zapach kawioru - powiedział ze smętkiem Bove.<br>- Pewnie ci teraz smutno, tak samemu? - zapytał Lucjan.<br>- Diabła tam smutno, pieniędzy nie ma, to i cały smutek właśnie.<br>Student powiedział, wypuszczając kotka ze swych rąk:<br>- U nas w Rosi też jeden pokłócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego