Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
w zamku i wypuściła ich.
- Proszę po czternastej - powiedziała oschle do Wojciucha. - Przerwa.
- Ale ja proszę tylko o jedno lekarstwo. Dziecko mi
zachorowało. Pani magister... litości!
Pani Lucyna uśmiechnęła się i spuściła "intruza" do
środka. Weszli na zaplecze, gdzie skryci przed oczyma ludzi,
mogli się wreszcie przywitać i porozmawiać chwilę swobodnie.
Ta młoda jeszcze osoba, choć o jakieś siedem lat od
Wojciucha starsza, sprawiała bardzo miłe wrażenie. Wysmukła,
zgrabna brunetka, miała w wyrazie oczu coś ujmującego.
Janek przyłapał się na tym, że zaczyna patrzeć na nią inaczej
niż na wszystkie kobiety. Rozmowa z panią Lucyną sprawiała
mu prawdziwą przyjemność. Nie śmiał
w zamku i wypuściła ich.<br> - Proszę po czternastej - powiedziała oschle do Wojciucha. - Przerwa.<br> - Ale ja proszę tylko o jedno lekarstwo. Dziecko mi<br>zachorowało. Pani magister... litości!<br> Pani Lucyna uśmiechnęła się i spuściła "intruza" do<br>środka. Weszli na zaplecze, gdzie skryci przed oczyma ludzi,<br>mogli się wreszcie przywitać i porozmawiać chwilę swobodnie.<br> Ta młoda jeszcze osoba, choć o jakieś siedem lat od<br>Wojciucha starsza, sprawiała bardzo miłe wrażenie. Wysmukła,<br>zgrabna brunetka, miała w wyrazie oczu coś ujmującego.<br>Janek przyłapał się na tym, że zaczyna patrzeć na nią inaczej<br>niż na wszystkie kobiety. Rozmowa z panią Lucyną sprawiała<br>mu prawdziwą przyjemność. Nie śmiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego