Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
walizka. Na etażerce trochę rzeczy. No i na stole maszynka do kawy i dwie filiżanki.
- O której widowisko? - pytam.
- O ósmej. Po kawie zaprowadzę pana na górę. Nad te dawne ogródki. Zobaczy pan, co za widok. I odetchnie pan. Tam dopiero jest powietrze.
- I tu już jest wspaniałe. Oddycha się swobodnie. Nie to co o tej porze w Rzymie.
Widok z góry był rzeczywiście przepiękny. Prastare ogródki, przez które prowadziła droga, całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na skutek suszy prawie że bez liści, przedstawiały się żałośnie. Ale i od nich szedł przyjemny zapach, ziołowo -leśny, który jeszcze się wzmógł, kiedy z
walizka. Na etażerce trochę rzeczy. No i na stole maszynka do kawy i dwie filiżanki. <br>- O której widowisko? - pytam.<br>- O ósmej. Po kawie zaprowadzę pana na górę. Nad te dawne ogródki. Zobaczy pan, co za widok. I odetchnie pan. Tam dopiero jest powietrze.<br>- I tu już jest wspaniałe. Oddycha się swobodnie. Nie to co o tej porze w Rzymie.<br>Widok z góry był rzeczywiście przepiękny. Prastare ogródki, przez które prowadziła droga, całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na skutek suszy prawie że bez liści, przedstawiały się żałośnie. Ale i od nich szedł przyjemny zapach, ziołowo &lt;page nr=103&gt; -leśny, który jeszcze się wzmógł, kiedy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego