W niczyim pokoju, gdzie od kilku miesięcy przygotowywałem się do egzaminów na wydział sztuk pięknych, których ostatecznie nie zaliczyłem z powodu błędów w skrótach perspektywicznych, oddaję się zanikaniu, tak jak każdy z mieszkańców tego domu, ustalam trajektorię nieobecności w obliczu nadchodzącej klęski. <br>Obawiałem się powrotu, wolałem zostać w niczyim pokoju, sycąc się miazmatami przeszłości, wolałem trwać w sytuacji bez wyjścia, bez możliwości wpływania na rzeczywistość, wegetować, niż wracać i próbować jednak podjąć jakiś wysiłek. <br>Wszystko, co pochodziło z tamtej strony, było naznaczone klęską, przegraną, wydawało się, że nikt i nic nie może przerwać pasma udręk, poczucia winy, ciągle podsycanego przez kolejne