ubranie. Stał teraz tuż obok, wspaniały, wysoki, niczym któryś z afrykańskich królów, z błyszczącymi oczyma, obnażonymi zębami i wilgotnymi ustami.<br>Nagi, olbrzymi, stanął przed nią, następnie objął ją oburącz i delikatnie obrócił. Leżała teraz na brzuchu, oferując bujne pośladki. Zadarł suknię do góry i rozsunął pagórki, po czym przerwał, jakby sycąc wzrok. Silnymi, ciepłymi palcami rozwarł jej ciało, pochylił się i zaczął całować szczelinę, a potem wsunął pod nią dłonie i przyciągnął do siebie, tak aby móc wtargnąć w nią od tyłu. Najpierw natknął się na otwór między pośladkami, zbyt mały i ciasny, aby wejść, potem odnalazł ten większy. Przez chwilę