Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
mu nawet żółty ser. Bez żadnego
"nawet" - po prostu smakowałby i już. Jak
się robi takie czary, nie wiedział. Były jednak możliwe.
Może do nich jest potrzebna kuchnia inna niż przy Zakolejowej,
mały dom?
Wieczór wlókł się długo, zbierało
się na burzę, było parno, na drodze wiatr wzbijał
tumany kurzu, sypał piaskiem w oczy. Ostatni działkowicze
wracali z parcel za miastem, taszczyli kosze z owocami, kobiety
niosły wiechcie kwiatów. Dzieci pętały się pod
nogami, goniły nikogo bez sensu, by stanąć w miejscu
i drepcząc niecierpliwie czekać na pozostałych w tyle.
- Normalne - powiedział głośno. - Po
prostu normalne.
- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos
Łysego. - Chłopaki
mu nawet żółty ser. Bez żadnego <br>"nawet" - po prostu smakowałby i już. Jak <br>się robi takie czary, nie wiedział. Były jednak możliwe. <br>Może do nich jest potrzebna kuchnia inna niż przy Zakolejowej, <br>mały dom?<br> Wieczór wlókł się długo, zbierało <br>się na burzę, było parno, na drodze wiatr wzbijał <br>tumany kurzu, sypał piaskiem w oczy. Ostatni działkowicze <br>wracali z parcel za miastem, taszczyli kosze z owocami, kobiety <br>niosły wiechcie kwiatów. Dzieci pętały się pod <br>nogami, goniły nikogo bez sensu, by stanąć w miejscu <br>i drepcząc niecierpliwie czekać na pozostałych w tyle.<br>- Normalne - powiedział głośno. - Po <br>prostu normalne.<br>- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos <br>Łysego. - Chłopaki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego