ogrodu może nastąpić w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych szczególnymi potrzebami gospodarczymi lub społecznymi - i za zgodą Związku. No i konflikt gotowy: gminy poczuły się samorządnym gospodarzem działek, z prawem decydowania o ich przyszłych losach; PZD zaś stał się ich samorządnym obrońcą. Rzecz jasna potrzebny jest tu zdrowy kompromis: gminy nie powinny szafować zielonymi terenami i emeryckim losem; z kolei Związek nie może za każdym razem wykonywać gestu Reytana, zwłaszcza w przypadku śródmiejskich działek, bo przy całym szacunku dla działkowego trudu, ich utrzymywanie w centrum miast jest absurdalnym nieporozumieniem. Również ze względów ekologicznych: nietrudno sobie wyobrazić, co się odkłada w bulwach i owocach