Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
poniedziałkowym, nawet we wczesnych latach siedemdziesiątych, widownię obliczano na parę milionów. Napięcie więc było ogromne, tym bardziej że przy ówczesnej technice aktorzy musieli "niepostrzeżenie" wyjść z kadru, przeczołgać się pod kamerami na czworakach poza plan albo do garderoby. W czasie emisji Ludzi bezdomnych, nadawanych ze studia w Katowicach, nad miastem szalała burza, nastąpiło tak zwane oberwanie chmury. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby przez dziurawy dach nie lała się woda. Ciekła po reflektorach, kamerach, tworząc na podłodze, wśród kabli elektrycznych, malownicze kałuże. Ludzie z ochrony, strażacy, chcieli wstrzymać emisję, Zamkow krzyczała w kabinie reżysera tak głośno, że było ją słychać
poniedziałkowym, nawet we wczesnych latach siedemdziesiątych, widownię obliczano na parę milionów. Napięcie więc było ogromne, tym bardziej że przy ówczesnej technice aktorzy musieli "niepostrzeżenie" wyjść z kadru, przeczołgać się pod kamerami na czworakach poza plan albo do garderoby. W czasie emisji Ludzi bezdomnych, nadawanych ze studia w Katowicach, nad miastem szalała burza, nastąpiło tak zwane oberwanie chmury. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby przez dziurawy dach nie lała się woda. Ciekła po reflektorach, kamerach, tworząc na podłodze, wśród kabli elektrycznych, malownicze kałuże. Ludzie z ochrony, strażacy, chcieli wstrzymać emisję, Zamkow krzyczała w kabinie reżysera tak głośno, że było ją słychać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego