Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
niepewnym głosem z lekka pobladły premier. - Przecież to totalna bzdura.
- Nie bądź dzieckiem. Żyjemy w kraju, w którym robotnicy i chłopi dziesięć lat walczyli o prawo do bezrobocia, dwunastogodzinnego dnia pracy i eksmisji na bruk. Idiotów u nas nie brak, a tak się składa, że w wyborach to oni przeważają szalę w prawo lub lewo. - Leszczuk westchnął. - Nie da rady, musimy się dogadać z Sulińskim.
***
Z Ustrzyk udało im się wyjechać dopiero po południu. Po pierwsze volkswagen był zaminowany, a na Podkarpaciu, z racji litery "p" w nazwie, saperzy stali się tego dnia deficytowym towarem. Kiedy już przyjechali, spadł deszcz i
niepewnym głosem z lekka pobladły premier. - Przecież to totalna bzdura.<br>- Nie bądź dzieckiem. Żyjemy w kraju, w którym robotnicy i chłopi dziesięć lat walczyli o prawo do bezrobocia, dwunastogodzinnego dnia pracy i eksmisji na bruk. Idiotów u nas nie brak, a tak się składa, że w wyborach to oni przeważają szalę w prawo lub lewo. - Leszczuk westchnął. - Nie da rady, musimy się dogadać z Sulińskim.<br>***<br>Z Ustrzyk udało im się wyjechać dopiero po południu. Po pierwsze volkswagen był zaminowany, a na Podkarpaciu, z racji litery "p" w nazwie, saperzy stali się tego dnia deficytowym towarem. Kiedy już przyjechali, spadł deszcz i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego