Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
jego śladem. Nie zawędrowała daleko. Młodszy z policjantów zastąpił jej drogę.
- To "zostań" było do ciebie - poinformował ją niewinnym tonem Kiernacki. - Które to piętro? Pierwsze? No, ale wysokie, a mnie właśnie zszyli brzuch, żeby kiszki nie wylatywały. Więc może pan popilnować z korytarza - uśmiechnął się do posterunkowego. - Czas nagli, Drzymalski szaleje. Mamy do obgadania z panią porucznik parę spraw, zahaczających o tajemnicę państwową. Lepiej nie słuchać. Bez obawy, nie ucieknę.
Ku wyraźnemu zdziwieniu dziewczyny, policjant po prostu odwrócił się i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Pokręciła z niedowierzaniem głową. Kiernacki wymownie klepnął obrzeże łóżka. Zawahała się, ale podeszła. Usiadła tuż obok
jego śladem. Nie zawędrowała daleko. Młodszy z policjantów zastąpił jej drogę.<br>- To "zostań" było do ciebie - poinformował ją niewinnym tonem Kiernacki. - Które to piętro? Pierwsze? No, ale wysokie, a mnie właśnie zszyli brzuch, żeby kiszki nie wylatywały. Więc może pan popilnować z korytarza - uśmiechnął się do posterunkowego. - Czas nagli, Drzymalski szaleje. Mamy do obgadania z panią porucznik parę spraw, zahaczających o tajemnicę państwową. Lepiej nie słuchać. Bez obawy, nie ucieknę.<br>Ku wyraźnemu zdziwieniu dziewczyny, policjant po prostu odwrócił się i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Pokręciła z niedowierzaniem głową. Kiernacki wymownie klepnął obrzeże łóżka. Zawahała się, ale podeszła. Usiadła tuż obok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego