sędziami, lecz jutro będzie <br>sądził lud! <br><br>Może go ześlą na Syberię, a może nawet powieszą. <br><br><br>Przenikał mnie całą dreszcz zgrozy, czci i wzruszenia. <br><br><br>I kiedy pewnego razu Katarzyna wrzasnęła na jednego z nich, <br>że za próg go nie puści, "jak z takimi obłoconymi <br>kulasami do pokoju będzie lazł", dostałam istnego <br>szału wściekłości. Ach! mierziły ją ślady <br>proletariackich nóg, tę idiotkę, tę sługę <br>burżuazji! Te ślady, które powinna całować, gdyż <br>są śladami jej oswobodzicieli! <br><br>- Niech Katarzyna nie śmie odzywać się w ten sposób <br>do tego pana! - krzyknęłam, tupiąc nogami. - Wyciera <br>sobie nogi czy nie, nie Katarzyny sprawa! Ja nie pozwolę!... - I rozpłakałam