Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
samolot ruszył,
coraz szybciej i szybciej po gładkiej piaszczystej dolinie - w
końcu zaś poderwał się w górę i po kilku minutach znikł im z oczu.

- Bob - powiedział Jean. - Za chwilę się zbudzimy
i to będzie straszne.

- Nie - powiedział Bob - sen trwa dalej. Patrz.

I wskazał na następną wydmę. Była obrośnięta szarą, zakurzoną trawą.
A na jej szczycie stał mały, szary osiołek o nastroszonych uszach.

Zaczęli biec w jego stronę.

Osiołek się spłoszył. Zawrócił - i znikł za wydmą. Ale gdy wbiegli
na jej szczyt, z ich ust wydarł się okrzyk: bo "sen" trwał.

W ramach tego "snu" ujrzeli o kilkanaście metrów przed
samolot ruszył, <br>coraz szybciej i szybciej po gładkiej piaszczystej dolinie - w <br>końcu zaś poderwał się w górę i po kilku minutach znikł im z oczu.<br><br>- Bob - powiedział Jean. - Za chwilę się zbudzimy <br>i to będzie straszne.<br><br>- Nie - powiedział Bob - sen trwa dalej. Patrz.<br><br>I wskazał na następną wydmę. Była obrośnięta szarą, zakurzoną trawą. <br>A na jej szczycie stał mały, szary osiołek o nastroszonych uszach.<br><br>Zaczęli biec w jego stronę.<br><br>Osiołek się spłoszył. Zawrócił - i znikł za wydmą. Ale gdy wbiegli <br>na jej szczyt, z ich ust wydarł się okrzyk: bo "sen" trwał.<br><br>W ramach tego "snu" ujrzeli o kilkanaście metrów przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego