wielka jasność... widać ją jeszcze, wciąż widać...<br>- Gdzie?! Pokaż! - drżał w uniesieniu zakonnik, wypatrując oczy.<br>- Tam na przedzie... patrz, ojcze... błyszczy jako gwiazda...<br>Ale dominikanin nie widział nic prócz złotawego tumanu znikającego w oddali.<br><br>Rozdział dziesiąty<br>Gdy na rozkaz kardynała padrone podniesiono złocistą zasłonę, ujawniając w miejsce <br>obrazu Madonny martwą, szarą ścianę, w oratorium zaległo milczenie. Słychać <br>było tylko szybkie oddechy, krótkie, spazmatyczne łkania i chrzęst palców wyłamywanych <br>z wściekłością. Dopiero po długiej chwili buchnął tumult głosów. Łagodny kardynał <br>Rospigliosi płakał, kardynał Gasparo Borgia trząsł w górze rękami, przeklinając <br>zbrodniarza, marszałek Gaetani ryczał schrypłym głosem, by choć spod ziemi wydostano <br>i