Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
rosnącą w oczach cielistą szparę.
- Spóźniliśmy się... - szepnął w zamyśleniu.
Po bokach płynęły szare, zarysowujące się już wyraźnie brzegi, usiane pierwszymi odpryskami świateł. Towarzysz Laval nie wiedział, że z Tansorel, godzinę temu, bocznymi, polnymi drożynami, wyjechał na rowerze w stronę miasta mały, zgarbiony człowieczek.
Mały człowieczek przybył do miasta, gdy szara roztaj na niebie rozlała się już szeroko.
Po dziesięciu minutach elastyczne, gumowe . słowo jak piłka toczyło się po drutach na wyścigi z zadyszanym holownikiem. Słowo, przeskakując z drutu na drut, wyprzedziło holownik i potoczyło się dalej w las czerwonych, migocących światełek.
W dwadzieścia minut później, w .sztabie armii kordonowej, w
rosnącą w oczach cielistą szparę.<br>- Spóźniliśmy się... - szepnął w zamyśleniu.<br>Po bokach płynęły szare, zarysowujące się już wyraźnie brzegi, usiane pierwszymi odpryskami świateł. Towarzysz Laval nie wiedział, że z Tansorel, godzinę temu, bocznymi, polnymi drożynami, wyjechał na rowerze w stronę miasta mały, zgarbiony człowieczek.<br>Mały człowieczek przybył do miasta, gdy szara roztaj na niebie rozlała się już szeroko.<br>Po dziesięciu minutach elastyczne, gumowe . słowo jak piłka toczyło się po drutach na wyścigi z zadyszanym holownikiem. Słowo, przeskakując z drutu na drut, wyprzedziło holownik i potoczyło się dalej w las czerwonych, migocących światełek.<br>W dwadzieścia minut później, w .sztabie armii kordonowej, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego