się stało. Gdyż fortuna<br>odważnym sprzyja. Wielka łuna<br>rozbłysła nagle nad Wądołem<br>i ogień z hukiem żre stodołę.<br>Płonie stodoła w PGRze,<br>pusta zupełnie, mówiąc szczerze,<br>bo kiedy nadszedł okres siania,<br>wszyscy chodzili na zebrania,<br>więc cały zapas, co był, ziarna,<br>już nie, że wroga stonka zżarła,<br>ale go zwykłe szare myszy<br>skonsumowały w wielkiej ciszy.<br><br>Wiadomo, ognia bez przyczyny<br>nie ma. Jak jest, to z czyjejś winy.<br>Wróg niewątpliwie go podłożył,<br>wróg, bo go Nowe we wsi trwoży,<br>więc udaremnić chce nam zbiory,<br>pola zamienić zaś w ugory,<br>by miast spółdzielczych jasnych łanów<br>kwitła tu znowu władza panów.<br><br>Ten wróg ohydny