Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
gorących kamieniach, o morzu, którego nie zna.
- Pojutrze wyjeżdżamy.
Z końca długiej, długiej ciszy nadbiega głos dziewczyny, zdyszany:
- Zrobię wszystko, aby być tam, gdzie ty będziesz. Wtedy on odwraca się nagle
i chwyta ją za ramiona .
Jeszcze starczy dnia, aby widzieć, że oczy, które nań patrzą, nie są błękitne,
ale szare - i on kocha te oczy; że z twarzy zgruchotanej jakimś bolesnym skurczem
uleciało piękno - i on kocha tę twarz; że włosy nie są złote - i on kocha te
włosy ciemne, ciemne jak noc, która nadchodzi i zanurza w nie palce.
- Co ty robisz? - szepcze Alina, a włosy oswobodzone ze szpilek
gorących kamieniach, o morzu, którego nie zna.<br> - Pojutrze wyjeżdżamy.<br> Z końca długiej, długiej ciszy nadbiega głos dziewczyny, zdyszany:<br> - Zrobię wszystko, aby być tam, gdzie ty będziesz. Wtedy on odwraca się nagle <br>i chwyta ją za ramiona &lt;page nr=293&gt;.<br> Jeszcze starczy dnia, aby widzieć, że oczy, które nań patrzą, nie są błękitne, <br>ale szare - i on kocha te oczy; że z twarzy zgruchotanej jakimś bolesnym skurczem <br>uleciało piękno - i on kocha tę twarz; że włosy nie są złote - i on kocha te <br>włosy ciemne, ciemne jak noc, która nadchodzi i zanurza w nie palce.<br> - Co ty robisz? - szepcze Alina, a włosy oswobodzone ze szpilek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego