Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
lojalnie, bo była przecież sekretarką Hoechtsmanna. Suchestow nie mógł mówić, ale napisał pożegnalny list do niej i do Edzia, i tej samej nocy mu podała cyjankali. Dostała pozwolenie zawiezienia go na cmentarz drabiniastą furą. Poszedłem z nimi, żeby go zakopać. Woźnica mi pomagał, Edzio miał gruźlicę i niewiele mógł. Było szare jesienne popołudnie, jak wtedy gdy zakopywałem Schulza, ale Suchestowa pochowaliśmy w głównej alei, koło rodziny. Spod zwalonych nagrobków wyszedł młody pejsaty Żyd i zmówił modlitwę, bo myśmy nie umieli. Matka była na mnie zła, bo poza obozem mogli zakatrupić, czy się miało papier, czy nie.

Zaszedłem po pracy do Salka
lojalnie, bo była przecież sekretarką Hoechtsmanna. Suchestow nie mógł mówić, ale napisał pożegnalny list do niej i do Edzia, i tej samej nocy mu podała cyjankali. Dostała pozwolenie zawiezienia go na cmentarz drabiniastą furą. Poszedłem z nimi, żeby go zakopać. Woźnica mi pomagał, Edzio miał gruźlicę i niewiele mógł. Było szare jesienne popołudnie, jak wtedy gdy zakopywałem Schulza, ale Suchestowa pochowaliśmy w głównej alei, koło rodziny. Spod zwalonych nagrobków wyszedł młody pejsaty Żyd i zmówił modlitwę, bo myśmy nie umieli. Matka była na mnie zła, bo poza obozem mogli zakatrupić, czy się miało papier, czy nie.<br><br>Zaszedłem po pracy do Salka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego