Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
za nim natychmiast, zostawiając za sobą całe poprzednie życie łącznie ze mną, wrzaskliwym bachorem, lamentującym w beciku.
Teraz jednak było to już niemożliwe, a więc jeszcze bardziej upragnione.
Kolejny nalot zmusił jednak Iw do zejścia do schronu. Siedziała w piwnicy, słuchając odległego łomotu i wycia syren... Wokół zbiegli się wystraszeni, szarzy z niepewności ludzie. Milczeli lub modlili się bezgłośnie, a jeżeli już rozmawiali, to szeptem, jakby to był kościół, a nie schron. Nie wiadomo, kto puścił wówczas plotkę, że głośne rozmowy sprowadzają niemieckie samoloty.
Wybałuszone z przerażenia oczy, wpółrozwarte usta, ciężkie oddechy przypominały Iw tamte przycupnięte na gzymsach przestraszone gołębie, których
za nim natychmiast, zostawiając za sobą całe poprzednie życie łącznie ze mną, wrzaskliwym bachorem, lamentującym w beciku.<br> Teraz jednak było to już niemożliwe, a więc jeszcze bardziej upragnione.<br> Kolejny nalot zmusił jednak Iw do zejścia do schronu. Siedziała w piwnicy, słuchając odległego łomotu i wycia syren... Wokół zbiegli się wystraszeni, szarzy z niepewności ludzie. Milczeli lub modlili się bezgłośnie, a jeżeli już rozmawiali, to szeptem, jakby to był kościół, a nie schron. Nie wiadomo, kto puścił wówczas plotkę, że głośne rozmowy sprowadzają niemieckie samoloty.<br>Wybałuszone z przerażenia oczy, wpółrozwarte usta, ciężkie oddechy przypominały Iw tamte przycupnięte na gzymsach przestraszone gołębie, których
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego