i wielodźwięczna,<br>krowom rogi osrebrza,<br>dachom gont omiesięcznia,<br>w sadach jabłka potrąca,<br>dzieciom jabłka w sny wkłada,<br>koło wielkie zatacza,<br>pląsom i śpiewom rada,<br>smykiem do okien stuka,<br>na jezioro wyciąga,<br>żeby płynąć i śpiewać,<br>żeby w struny zabrząkać.<br><br>XI<br><br>A na skraju lasu pogoda,<br>a w tych szparach kurzawa szczerozłota,<br>jakby Febus pogubił koła.<br>Bosą stopą brnę przez mokradła.<br>Inna zieleń wciąż. Inne światła.<br>Błękit jak matka woła.<br><br>XII<br><br>Kiedym przez las sosnowy szedł,<br>pojąłem, że w nim jest coś z męskiej tragedii.<br>A kiedym w las liściasty wszedł,<br>to jakbym słyszał śmiech i flet,<br>jakbym wstąpił do pokoju kobiety