na nieszczęsną delikwentkę ile wlezie. Podejrzewam po cichu, że za karę kąpią ją, tak jak mnie za pierwszym razem, w ukropie, bo "Babcia" w czasie takiego oporządzania wrzeszczy wniebogłosy. <br>A poza tym widać, że bardzo żałuje. Po każdym "wypadku" pełnym skruchy głosem błaga o przebaczenie, o litość. Przeprasza gorąco i szczerze, twierdząc że zdaje sobie sprawę, jaka to z niej świnia, jaki to straszny wstyd. Raz będąc świadkiem takiego aktu żalu i skruchy, nabrałam podejrzenia, że płacząc tak i zawodząc, "Babcia Zafajdana" ukradkiem triumfująco i złośliwie się uśmiecha. Ale pewnie tylko znowu coś mi się przywidziało. Inaczej nie może być. <br>No