Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
zwany "mały", syn znachorki, dzierżąc ogromny krzyż, podtrzymywany nadto przez zarzuconą na kark taśmę i jakby ukośnie wyrastający mu z brzucha. Obok niego szedł organista w komży, który, gdy skręcano na szosę, zabeczał znienacka tak, że aż wszyscy się zlękli: Kto się w, opiekę poda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa jemu...
Podchwytywano śpiew to tu, to tam, jak wszczyna się wiatr szemrząc zrazu niepewnie tą lub ową gałęzią, aż po chwili zabrzmiało tłumnie: ...śmiele rzec może: mam obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga - żadna straszna trwoga...
Ale nikt z państwa nie śpiewał - najwyżej mruczeli z cicha
zwany "mały", syn znachorki, dzierżąc ogromny krzyż, podtrzymywany nadto przez zarzuconą na kark taśmę i jakby ukośnie wyrastający mu z brzucha. &lt;page nr=261&gt; Obok niego szedł organista w komży, który, gdy skręcano na szosę, zabeczał znienacka tak, że aż wszyscy się zlękli: Kto się w, opiekę poda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa jemu...<br>Podchwytywano śpiew to tu, to tam, jak wszczyna się wiatr szemrząc zrazu niepewnie tą lub ową gałęzią, aż po chwili zabrzmiało tłumnie: ...śmiele rzec może: mam obrońcę Boga, nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga - żadna straszna trwoga...<br>Ale nikt z państwa nie śpiewał - najwyżej mruczeli z cicha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego