w Siemianowicach Śląskich. Jeszcze przed południem do kopalni przyjechał wojewoda śląski Lechosław Jarzębski, zarządził 3 dni żałoby w całym regionie. Parę godzin później miejsce tragedii i rannych górników odwiedził premier Leszek Miller. - Jestem wstrząśnięty. Zginęli bardzo młodzi ludzie od 28 do 43 lat. Zostawili żony, matki, dzieci - mówił, według PAP, szef rządu. Po rozmowie z dziennikarzami, mimo że odradzała mu to dyrekcja kopalni, zjechał pod ziemię, by zobaczyć miejsce tragedii. Premier zapowiedział, że zarówno ze strony rządu, jak i kierownictwa kopalni, zostanie zrobione wszystko, aby pomóc rodzinom górników. - Choć wiem, że nic im nie zastąpi tych, którzy zginęli. Ale to ważne, by