Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
W tej chwili do sklepu weszła Korsakowa.
- Dobry dzień państwu. Wszyscy milczeli rozdrażnieni poprzednią rozmową.
- Co się stało? - spytała Korsakowa. - A i pani Linsrumowa, dzień dobry. Podobno pani Polek zakochał się nieszczęśliwie w córce Puciałłów? Zacna rodzina, prawda, ale to dzieci jeszcze przecież. Oj czasy, czasy, prawda, panie Skierś?
- Ech, szkoda słów - machnął ręką szewc. - W gardle zaschło od tego pytlowania, zachrypłem zupełnie, hm, hm... - tu pan Skierś schwycił się za szyję i jął chrząkać raz po raz.
- Może wody szklaneczkę - zaproponował baptysta.
- Niech żaby piją wodę. Ze szlachty jestem, choć rodzina moja spauperyzowała się przez niewdzięczność ludzką. Hołysze i nicponie dziś
W tej chwili do sklepu weszła Korsakowa.<br>- Dobry dzień państwu. Wszyscy milczeli rozdrażnieni poprzednią rozmową.<br>- Co się stało? - spytała Korsakowa. - A i pani Linsrumowa, dzień dobry. Podobno pani Polek zakochał się nieszczęśliwie w córce Puciałłów? Zacna rodzina, prawda, ale to dzieci jeszcze przecież. Oj czasy, czasy, prawda, panie Skierś?<br>- Ech, szkoda słów - machnął ręką szewc. - W gardle zaschło od tego pytlowania, zachrypłem zupełnie, hm, hm... - tu pan Skierś schwycił się za szyję i jął chrząkać raz po raz.<br>- Może wody szklaneczkę - zaproponował baptysta.<br>- Niech żaby piją wodę. Ze szlachty jestem, choć rodzina moja spauperyzowała się przez niewdzięczność ludzką. Hołysze i nicponie dziś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego