Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
kawałka drzewa wystrugany głos sąsiada:
- Cóż to, pełny kieliszek? Nie pijecie?
Sam się zdumiał, jak w jednej sekundzie mógł go ten obcy głos tak nagle otrzeźwić. Poczuł się naraz swobodny, uszy mu się odetkały, bełkot w głowie ścichł. Roześmiał się swobodnym, własnym śmiechem:
- Czemu nie? Piłem już co prawda... - Nie szkodzi.
Wychylił kieliszek jednym haustem i spojrzał w stronę Święckiego. Ten zajęty był rozmową z nachmurzonym Wroną. Nastrój przy stole ożywiał się powoli. Bezszelestni i nieomal bezcieleśni kelnerzy pilnowali, aby kieliszki nie były puste. Ci z szarego końca, których nie zdążyli w porę obsłużyć, sami sobie wódkę nalewali. Szczuka ucieszył się
kawałka drzewa wystrugany głos sąsiada:<br>- Cóż to, pełny kieliszek? Nie pijecie?<br>Sam się zdumiał, jak w jednej sekundzie mógł go ten obcy głos tak nagle otrzeźwić. Poczuł się naraz swobodny, uszy mu się odetkały, bełkot w głowie ścichł. Roześmiał się swobodnym, własnym śmiechem:<br>- Czemu nie? Piłem już co prawda... - Nie szkodzi.<br>Wychylił kieliszek jednym haustem i spojrzał w stronę Święckiego. Ten zajęty był rozmową z nachmurzonym Wroną. Nastrój przy stole ożywiał się powoli. Bezszelestni i nieomal bezcieleśni kelnerzy pilnowali, aby kieliszki nie były puste. Ci z szarego końca, których nie zdążyli w porę obsłużyć, sami sobie wódkę nalewali. &lt;page nr=133&gt; Szczuka ucieszył się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego