Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zdjęłam?
- Przepraszam, skrzywienie zawodowe. Chodziło mi o trzymanie równowagi. - Coś drgnęło w jej twarzy. - Przed meczem przegoniłem chłopców przez równoważnię. W porównaniu z panią kiwali się jak pijane kaczory.
- Mamy lepsze zawieszenie - powiedziała, nie odwracając wzroku. - Wie pan: niżej umieszczony środek ciężkości.
- Tak? - uśmiechnął się lekko. - Myślałem, że to kwestia szkolenia.
- Armia - odpowiedziała z identycznym uśmiechem - nie zmieniła się aż tak od pańskich czasów. Póki co, tego elementu musztra nie obejmuje.
- Od moich czasów? - powtórzył powoli. Nie spieszyła się z wyjaśnieniami. Zamiast tego, rozejrzała się po sali.
- To tu pan pracuje - pokiwała głową. - Mała trochę.
- Przyszła pani pogadać o architekturze?
- Nie
zdjęłam?<br>- Przepraszam, skrzywienie zawodowe. Chodziło mi o trzymanie równowagi. - Coś drgnęło w jej twarzy. - Przed meczem przegoniłem chłopców przez równoważnię. W porównaniu z panią kiwali się jak pijane kaczory.<br>- Mamy lepsze zawieszenie - powiedziała, nie odwracając wzroku. - Wie pan: niżej umieszczony środek ciężkości.<br>- Tak? - uśmiechnął się lekko. - Myślałem, że to kwestia szkolenia.<br>- Armia - odpowiedziała z identycznym uśmiechem - nie zmieniła się aż tak od pańskich czasów. Póki co, tego elementu musztra nie obejmuje.<br>- Od moich czasów? - powtórzył powoli. Nie spieszyła się z wyjaśnieniami. Zamiast tego, rozejrzała się po sali.<br>- To tu pan pracuje - pokiwała głową. - Mała trochę.<br>- Przyszła pani pogadać o architekturze?<br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego